Info

avatar Blog ten rowerowy prowadzi offensivetomato z miasta Mszczonów. Mam przejechane 65809.53 kilometrów w tym 78.89 w terenie. Jeżdżę ze średnią prędkością 23.92 km/h i się wcale nie chwalęę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy offensivetomato.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 249.82km
  • Czas 09:33
  • VAVG 26.16km/h
  • VMAX 53.00km/h
  • Sprzęt Cube Agree Pro
  • Aktywność Jazda na rowerze

Mielec

Sobota, 27 lipca 2013 · dodano: 29.07.2013 | Komentarze 0

Mszczonów - Grójec - Białobrzegi - Radom - Iłża - Ostrowiec Świętokrzyski - Opatów - Lipnik - Klimontów - Baranów Sandomierski - Padew Narodowa - Tuszów Narodowy - Mielec.
Trasa ta co zwykle, czyli do Radomia przez Grójec i Białobrzegi, później 9 aż do mostu na Wiśle w Nagnajowie skąd 985 już prosto do celu.
Start w piątek o 18, odcinek Mszczonów - Grójec (krajowa 50) robię w godzinę, jest nerwowo ze względu na spory ruch. Ekspresówkę S7 omijam drogami technicznymi, dopiero przed Radomiem wbijam się na trasę. Przed pierwszym rondem zauważam szkło wbite w oponę, ale szczęśliwie nie uszkadza dętki. W samym mieście także spokojnie, jednak nie na deptaku na ul. Żeromskiego. Tam kwitnie życie, masa ludzi, masa rowerzystów, przy każdej knajpie ogródek, ta część miasta robi na prawdę pozytywne pierwsze wrażenie.
Z Żeromskiego odbijam na ul. Słowackiego, która wyprowadza mnie prosto na 9. Początkowo ruch przypomina ten na 50 jednak z czasem maleje. Na odcinku do Ostrowca Św. mam dwie średnio przyjemne sytuacje. Pierwszą w Skaryszewie, jakiś idiota zaczyna mnie gonić i drze się wniebogłosy, druga zdecydowanie mniej zabawna zdarza się przed Kunowem. Na gazetę wyprzedza mnie tir który jedzie z przechyloną na prawo naczepą zostawiając za sobą masę iskier i smród spalonej gumy. Gość leciał ze 100 na samej feldze, nie wiem czy jest możliwe aby kierowca nie widział w takiej sytuacji co się dzieje z naczepą, w każdym razie tak to wyglądało, leciał jak gdyby nic się nie stało. Przed Ostrowcem spotkałem się z tirem ponownie, tym razem już stał w towarzystwie policji.
Od skrętu w Lipniku jestem już praktycznie sam na drodze. Postanawiam przycisnąć nieco mocniej żeby się trochę rozbudzić, na zjazdach praktycznie nie hamuję, robi się coraz chłodniej co w połączeniu z większą szybkością działa. Na jednym ze zjazdów oślepia mnie fotoradar, który łapie akurat jakiś samochód mnie mijający.
W okolicach Baranowa ubieram kurtkę i nogawki, tankuje na najbliższej stacji na której wywołuję lekkie poruszenie i zdziwienie. Pomału zaczyna świtać, na miejscu w Mielcu jestem około 4:30 czyli prawie 1:30 godz. przed zakładanym czasem. Nocna jazda, niska temperatura i mniejszy ruch w końcówce sprawia że pokonanie całej trasy było czystą przyjemnością. Załapuję się jeszcze na piwo obok stacji w Mielcu.

Licznik, kilometry tam © offensivetomato





Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentowanie jest wyłączone.